film mi się podobał i to bardzo. Tylko jak dla mnie, koniec trochę taki...ubogi. takie mam
odczucie niedosytu.. 8/10 za muzykę, i całą resztę
Wystarczy mi dać muzykę Mozarta i już jestem zadowolona. :D Najlepsze sceny z filmu- te rozgrywające się w operze!
Rozumiem - ja też jestem zadowolony słysząc Mozarta, ale w tym wypadku tylko do pewnego stopnia, gdyż mam też oczekiwania wobec reżysera i innych twórców filmu. Dla samej muzyki idę na koncert do filharmonii, jednak kiedy wybieram się do opery, już nie tylko muzyka jest ważna.
Jeśli reżyser zrobi przedstawienie nudne, bez żadnego pomysłu trudno na nim wysiedzieć, pomimo wspaniałej muzyki. Muzyka jest bardzo istotnym, ale tylko jednym z elementów składających się na film, nawet jeśli jest to film muzyczny.
Ten film mnie zawiódł, a dziś, po kilkunastu miesiącach od obejrzenia, wiele szczegółów zatarło mi się w pamięci. Gdybym miał sięgnąć do innego przykładu filmu z piękną muzyką, takiego, który chciałbym pochwalić za całość, myślę o filmie "Wszystkie poranki świata". Doskonały scenariusz, reżyseria i przepiękna muzyka. Choć oglądałem go przed kilkunastu laty pamiętam wyraźnie i zapewne postaram się do niego wrócić.
Powtarzam, że do warstwy muzycznej filmu zastrzeżeń nie mam i gdyby oceniać tylko ją, dałbym ocenę maksymalną.